WRACAMY DO TEMATU: Protestują, bo nie chcą kurników we wsi

2018-02-24 10:00:00(ost. akt: 2018-02-22 14:24:00)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Choć inwestor w raporcie o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko wykazuje, że inwestycja nie zagraża przyrodzie i ludziom, sąsiedzi nie wierzą w jego zapewnienia.
Według mieszkańców Pieczarek w przedstawionym przez inwestora raporcie jest wiele nieścisłości i braków zauważalnych nawet dla zwykłego czytelnika.
— Z inicjatywy mieszkańców w wiosce powstało Stowarzyszenie Ekologiczne Pieczarki, które zleciło specjaliście sporządzenie oceny Raportu Inwestora — mówi Eliza Gibuła, właścicielka nieruchomości w Pieczarkach. — Analiza wykazała wiele uchybień m.in. w kwestii emisji szkodliwych substancji do środowiska, emisji hałasu, zagospodarowania obornika, oddziaływania na wody podziemne. Nierzetelnie została również wykonana inwentaryzacja przyrodnicza, która nie wykazała występowania bardzo rzadkich gatunków zwierząt tj. orzeł bielik, bocian czarny, kania czarna. Planowana inwestycja będzie znajdować się w odległości 120m od najbliższych zabudowań zamieszkałych przez człowieka i tylko 10m od Obszaru Chronionego Krajobrazu.

Według Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Pozezdrze teren, na którym ma powstać planowana Inwestycja znajduje się w strefie „T”, czyli „obszarze o szczególnych preferencjach do rozwoju turystyki. 11 lutego podczas zebrania z mieszkańcami Pieczarek, Bohdan Mohyła, wójt gminy Pozezdrze poinformował zebranych o tym, że inwestor odrzucił proponowaną mu inną lokalizację inwestycji. Były to działki z zasobów własnych Gminy Pozezdrze zlokalizowane w miejscowościach Wyłudy oraz Kolonia Pozezdrze. Są to tereny o charakterze rolniczym, z dala od zabudowań zamieszkałych przez ludzi. Ponadto działki znajdują się na terenach określanych w Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego Gminy Pozezdrze, jako przeznaczone pod inwestycje tego typu.

— Miejscowość Pieczarki nic nie zyska, a wręcz wiele straci na takiej inwestycji — dodaje Gibuła. — Warunki życia mieszkańców się pogorszą (szkodliwe substancje w powietrzu – amoniak, siarkowodór, wszechobecny odór wyczuwalny na wiele kilometrów), wartość nieruchomości spadnie, a turyści chętnie odwiedzający Pieczarki wybiorą inne, bardziej atrakcyjne miejscowości.
Mieszkańcy i miłośnicy przyrody wciąż wskazują argumenty przeciw budowie fermy drobiu w Pieczarkach. Podczas ostatniego spotkania przedstawili negatywny wpływ inwestycji na faunę i florę swojej okolicy oraz na codzienne życie. Protestujący złożyli do wójta petycję przeciwko powstaniu planowanej inwestycji. Umieścili również swój protest przeciwko budowie fermy w internecie.
— Protest został rozpowszechniony i podpisało go już prawie 600 osób z całej Polski oraz z zagranicy — mówi Waldemar Ołyński, uczestnik protestu. — Obecnie trwa procedura uzgadniania wpływu inwestycji na środowisko przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Olsztynie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Białymstoku oraz Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczna w Węgorzewie.

Mieszkańcy wsi twierdzą, że nie czują wsparcia ze strony władz gminy i chociaż rada gminy opowiedziała się za petycją, większość procedur protestujący przeprowadzają na własną rękę.
— Sami musimy udowadniać nierzetelność dokumentacji, przeprowadzać ekspertyzy oraz walczyć o swoje prawo do spokojnego życia i zachowanie obecnego stanu otaczającej nas przyrody — podsumowuje Eliza Gibuła. — A przecież władze państwowe powinny to gwarantować w myśl Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
(mk)


Czytaj e-wydanie

Pochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając " Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: Podziel się informacją:

">kliknij



Komentarze (33) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. oloui #2447316 | 89.229.*.* 24 lut 2018 10:18

    Czy nie można takich inwestycji planować pod lasem w lesie? Mieszkam w Węgorzewie przy trasie na Gołdap fermy w czerwonym dworze niosą smród do miasta. bieg lub jazda na rowerze trasą GREEN VELO z TAKIM aromatem...

    Ocena komentarza: warty uwagi (17) odpowiedz na ten komentarz

  2. JOJO #2447328 | 94.254.*.* 24 lut 2018 10:36

    Fajnie się wypowiadał wczoraj właściciel-OBORNIK BĘDZIE WYWOŻONY NA LITWĘ NA UPRAWY EKOLOGICZNE.........Ludzie,nie dajcie sobie zabrać tego,czego już w przypadku tej budowy NIGDY NIE ODZYSKACIE!!!!

    Ocena komentarza: warty uwagi (14) odpowiedz na ten komentarz

  3. duże nie dla ferm #2447329 | 94.72.*.* 24 lut 2018 10:37

    zwierzęta taplające się we własnym gnoju, smród dookoła, gówniana praca za grosze, NIE NIE NIE

    Ocena komentarza: warty uwagi (13) odpowiedz na ten komentarz

  4. Tmi #2447368 | 178.235.*.* 24 lut 2018 11:31

    Moze na środowisko nie ma szkodliwego oddziaływania, ale na życie owszem, w zaleznosci skąd wieje wiatr. Takie inwestycje powinny byc planowane z dala od siedlisk ludzkich. Smrod niesie sie nawet kilka kilometrow. Przyklad - za Mławą w strone Warszawy...

    Ocena komentarza: warty uwagi (12) odpowiedz na ten komentarz

  5. brok #2447367 | 83.9.*.* 24 lut 2018 11:30

    W Tuławkach dokładnie ta sama sytuacja i nie ma mocnych na układy i kolesiostwo....!

    Ocena komentarza: warty uwagi (9) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (3)

    Pokaż wszystkie komentarze (33)
    2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5